Po zrobieniu bilansu energetycznego – wniosek był nieubłagany – bez generatora nie uda nam się pokryć zapotrzebowania jachtu, zwłaszcza, że doszły nam dodatkowe „prądożerne” urządzenia jak odsalarka czy radar. A i kawę z ekspresu człowiek by rano wypił… Zdecydowaliśmy się na Cummins Onan MDKBJ 6kW – jest to generator, który Benetau montuje w stoczni, jeśli właściciel jachtu, przy zakupie, zdecyduje się na taką opcję. Chcieliśmy mieć pewność, że obejdzie się bez niespodzianek. Niestety nie obyło się.
Od grudnia, mniej więcej, umawialiśmy się z włoskim mechanikiem, człowiekiem z polecenia, aby wykonał nam montaż agregatu oraz odsalarki. Prawdą jest, że nasz przyjazd przekładaliśmy 2 lub 3 razy, ze względu na sytuację okołopandemiczną, ale po przyjeździe nasz monter zjawił się, potwierdzi i zapowiedział na czwartek w celu rozpoczęcia prac, po czym… przestał odbierać telefony, zaś w sobotę napisał, że rezygnuje. „Jakie to włoskie” stwierdziła ze stoickim spokojem koleżanka znająca dobrze Italskie realia. Zostaliśmy na lodzie z generatorem w porcie i wizją, że do lata nie znajdziemy nikogo, kto podjąłby się montażu.
W akcie desperacji zwróciliśmy się do firmy BOTA TECHNIK, od której agregat został zakupiony, czy może nie mają techników, którzy mogliby przyjechać do Włoch i nam go uruchomić. Pierwsze pytanie brzmiało – „a w jakim on jest stanie?”. Jak widać sława włoskich mechaników sięga daleko… I tu chcielibyśmy złożyć ogromne podziękowania Panu Piotrowi Badziągowi, który, mimo napiętych terminów, zorganizował sprzęt i ekipę, która już po tygodniu pojawiła się na jachcie i z marszu zaczęła pracę. I to jak! Bez cmokania i drapania się w głowę (czego doświadczyliśmy ze strony „mechanika od Webasto”, kiedy odmówiło posłuszeństwa), w sposób przygotowany i przemyślany, bo jeszcze przed przyjazdem, przez telefon, Panowie uzyskali wszelkie niezbędne zdjęcia i wymiary miejsca na generator, przyłącz, możliwości wyprowadzenia przewodów oraz rur. Praca szła więc błyskawicznie, a zaznaczyć należy, że generator bez płynów, według karty katalogowej waży 197kg i nie ma możliwości rozpięcia silnika i prądnicy…
Włożenie go przez zejściówkę i przełożenie do kabiny wymagało skoordynowanej pracy 4 osób, fału grota i systemu odciągów, aby przesuwanie po pokładzie i pod nim nie spowodowało uszkodzeń, a zapas miejsca po obu stronach, momentami wynosił po 5 centymetrów… A po posadowieniu łoża agregat musiał trafić na poduszki „na raz”, bo wyciagnięcie go potem z dziury przeznaczonej dla niego byłoby niezwykle trudne. Prawdziwą przyjemnością było oglądać przygotowania i sprawdzanie każdego detalu przez Panów Piotra Grzybka i Mariana Sierosławskiego z BOTA TECHNIK, bo wszystko zagrało tak jak powinno i w 5 dni agregat został zamontowany, podłączony, przetestowany a my przeszkoleni z jego obsługi, konserwacji i zapoznani z ewentualnymi problemami, jakie mogą wystąpić i jak je rozwiązać.
Z czystym sumieniem i prawdziwą przyjemnością możemy polecić firmę BOTA TECHNIK jako pewnego i rzetelnego partnera w kwestii zakupu i montażu agregatu.