Maszt precz!

mar 8, 2021 | Dziennik Kapitański

Dzięki temu, że pogoda nie przeszkadza zanadto mogliśmy rozpocząć pracę. Na pierwszy ogień poszedł maszt. W niedzielę zostały zdjęte żagle. Po wysuszeniu i złożeniu, czekają na transport do żaglomistrza. Owszem, są nieco wysłużone i sfatygowane, ale po drobnym remoncie przepłyną jeszcze kilka mil, a lepiej mieć je w zapasie, gotowe do użycia. Po zdjęciu bomu i wstępnemu wyluzowaniu olinowania stałego pozostało tylko czekać na dźwig.

Zdejmowanie masztu robi wrażenie. Kilkunastometrowa, dwustukilogramowa, aluminiowa rura, która z każdym obrotem śruby rzymskiej, luzującej wanty czy sztagi, coraz bardziej się chwieje, a potem zawisa na długim ramieniu dźwigu…

Po złożeniu na koziołkach rozpoczął się proces demontażu want oraz innych elementów, wymagających wymiany. A w międzyczasie – porządki. Wyciągnięcie wszystkiego z bakist, przejrzenie, wyrzucenie zbędnych „przydasi”, inwentaryzacja, pakowanie. Jutro, jeśli pogoda pozwoli – ciąg dalszy wielkiego wietrzenia bakist, demontażu olinowania i być może uda się rozpocząć polerowanie pokładu na wysoki połysk.