Zmiany, zmiany, zmiany…

mar 5, 2021 | Dziennik Kapitański

Podczas gdy my przemieszczamy się na Sardynię, biuro regat postanowiło nas nieco zaskoczyć i przenieść mety drugiego etapu z Saint Lucii i Saint Vincent na… Grenadę i scalić flotę w jedno.

Niewątpliwie za tym rozwiązaniem przemawia lepsza możliwość integracji 125 załóg biorących udział w regatach, która siłą rzeczy była ograniczona, przez rozlokowanie flotylli w 2 portach, albowiem Marina Rodney Bay nie była w stanie pomieścić wszystkich chętnych.

Drugim istotnym elementem są regaty ARC, które „siedzą nam na plecach”. W klasycznych regatach ARC do pokonania jest 2700 mil morskich z Las Palmas na Gran Canarii do Rodney Bay na St. Lucii i startują one 2 dni, po naszym starcie z Mindelo. A zatem – pierwszych jachtów (tych typowo regatowych)  należy się spodziewać mniej więcej w tym samym czasie, kiedy dopływać będą jachty z naszej trasy (a nawet szybciej, bo rekord trasy ARC wynosi 8 dni i 6 godzin…). Co więcej – w regatach ARC startuje podobna liczba jachtów, więc trzeba im fizycznie zrobić miejsce w porcie, co oznacza konieczność opuszczenia Rodney Bay Marina 10 grudnia. W przypadku Grenady takiej konieczności nie ma.

Po trzecie – zmiana portu docelowego, pozwala wygospodarować dodatkowy dzień na Cabo Verde, co jest świetnym pomysłem, bo skoro już tam jesteśmy, to dobrze jest wykorzystać ten czas maksymalnie. Wszak nie co tydzień żegluje się po Wyspach Zielonego Przylądka. Jednocześnie Grenada jest nieco poza „głównym szlakiem Karaibskim”, czyli trasą Matynika – Tobago Cays, jaką pokonują jachty czwarterowe, co pozwoli poznać nieco mniej uczęszczane plaże i zatoki. A jednocześnie – do najbardziej bajecznej częśći tego rejonu – Grenadyn – jest 45 mil morskich – dzień żeglugi.

Oby była to zmiana na dobre!